TYLKO NIE MÓW NIKOMU




W sobotę obejrzałam dokument Tomasza Sekielskiego pt. "Tylko nie mów nikomu" na You Tube. Nie chciało mi się rzygać, jak Szymonowi Hołowni. Nie chciało mi się też płakać. Nie byłam też bardzo wściekła. Za to bardzo, ale to bardzo mam ochotę przyczynić się do obalenia celibatu w kościele katolickim! Jeszcze nie wiem, jak to zrobić, mam nadzieję, że chociaż mój dzisiejszy wpis zmieni cokolwiek w myśleniu Polaków. Nie jestem z wykształcenia psychologiem, ale dużo na ten temat czytam. Wydaje mi się, że cały problem pedofilii i molestowania w kościele katolickim wynika z trzech bardzo ważnych rzeczy:

1) Celibat - powinien być natychmiast zniesiony, księża powinni zakładać rodziny, mieć żony i własne dzieci, mieć znacznie więcej obowiązków niż tylko posługę kapłańską. Wiem, że jest to możliwe! Pamiętam jak w wieku 15 lat byłam na obozie językowym w Istebnej, z kościoła ewangelcko-augsburskiego. Był tam pastor, który miał żonę i trójkę dzieci. Był bardzo szczęśliwy i nikogo nie molestował. Dużo ludzi podnosi temat dziedziczenia majątków. Myślę, że ten problem należy poddać debacie publicznej. Kościół na 99% nie zgodzi się na taki układ, stąd obstawanie przy celibacie. Jak radzą sobie z tym ewangelicy? Nie wiem, ale warto z nimi na ten temat porozmawiać. Warto w tę dyskusję włączyć zwykłych ludzi, polityków i księży. Warto wspólnie znaleźć rozwiązanie, które zadowoliłoby wszystkich i raz na zawsze zniosło nieludzkie, nielogiczne, wbrew naturze - powstrzymywanie się od kontaktów seksualnych z kobietą, a przede wszystkim wbrew nauczaniu Jezusa. Myślę, że gdyby księża nie mieli kontaktu z dziećmi, gdyby nie cieszyli się tak dużym zaufaniem publicznym, to nie kusiłoby ich tak bardzo zbliżanie się do nich. Nie każdy ksiądz jest na tyle przystojny, żeby wszystkie kobiety z parafii na niego leciały. Obalenie celibatu - to jedno z moich największych marzeń. Mam nadzieję, że Papież Franciszek coś zmieni w tej kwestii jeszcze za mojego życia. Mam też nadzieję, że tak jak film Kler, który był dla mnie swoistym koniem trojańskim (trochę tłumaczył zachowanie molestujących księży) zmieni myślenie Polaków na temat instytucji kościoła, tak i dokument "Nie mów nikomu" powierci dziurę w opasłych brzuchach księży i biskupów na całym świecie.

2) Ukrywanie i zamiatanie pod dywan większości przypadków pedofilii w kościele katolickim, niezgłaszanie na policję ani do prokuratury przypadków molestowania, brak wiary dzieciom przez własnych rodziców, lęk przed konfrontacją z księdzem, czy biskupem. Świetnie zostało to pokazane zarówno w filmie Kler jak i w Nie mów nikomu. Gdyby księża nie czuli się tak bezkarni, gdyby groziło im za to dożywocie, to zastanowiliby się 3 x zanim wsadziliby śmierdzącego penisa do buzi małego chłopca (obrzydlistwo, ale m.in. o tym mówi dokument Sekielskich!!!).

3) Brak profilaktyki w domach, szkołach i na parafiach. Dzieciaki  w większości przypadków nie mają pojęcia, co może im grozić, nie wspominając już o tym, jak mieliby się w takiej sytuacji zachować. Ja swoje maluchy już od kilku lat szkolę, że gdyby ktokolwiek (pan, pani, ciocia, wujek, babcia, dziadek, koleżanka, kolega!) dotknęli ich miejsc intymnych (genitalia i piersi), to nie tyle, że mają prawo, ale wręcz obowiązek krzyknąć głośno KURWA MAĆ, żeby przestraszyć potencjalnego pedofila, następnie mają wołać o pomoc, zwiewać, gdzie pieprz rośnie i o wszystkim jak najprędzej nam powiedzieć. Taka oto "ciemnota" w naszym domu panuje. Robimy takie teoretyczne scenki przynajmniej raz w miesiącu. Radzę wprowadzić to każdemu rodzicowi, który ma małe i dorastające dzieci. 


Po obejrzeniu dwugodzinnego programu o pedofilach w kościele naszła mnie myśl. Skoro jestem od paru lat niewierząca, może mam jakieś prawo do tego, by wyrazić swoją niechęć do przystąpienia moich dzieci do komunii. Powiedziałam o tym mężowi. Nakrzyczał na mnie niemiłosiernie. Zrobiło mi się cholernie przykro. Następnego dnia mnie przeprosił i na spokojnie porozmawialiśmy o za i przeciw. Wyszło więcej za. Jakiś czas temu chciałam napisać post o tym, co dał mi kościół katolicki, a czego na pewno mi nie dał. Być może to dziś jest na to dobry moment? Zatem zacznę od tych dobrych kwestii...

a) wspaniałe wspomnienia ze wszystkich przeżytych przeze mnie świąt bożego narodzenia oraz wielkiejnocy. Wątpię by czyjakolwiek rodzina spotykała się tak często w swoim gronie, gdyby nie kościół i jego nauki właśnie. Domyślam się, że nie dla każdego te chwilę są miłe, jednak ja mówię za siebie. 

b) wspaniała ceremonia i suknia podczas I komunii świętej oraz podczas ślubu. Z perspektywy czasu i już jako osoba niewierząca w zmartwychwstanie Jezusa, bardzo miło oceniam te chwile, ich doniosłość i magię. I znów, gdyby nie kościół - nie miałabym szansy na te wszystkie momenty. Bierzmowanie, spowiedzi święte (donoszenie na siebie samego obcym ludziom) już mniej mi się podobały, a chrztu świętego nie pamiętam. Jednak organizowanie tych uroczystości dla moich dzieci było całkiem spoko. Pogrzeby - byłam na kilkunastu w swoim życiu. Nie powiem, że jestem ich fanką, ale jak wygląda pochówek osób niewierzących? Zapewne nie tak doniośle i uroczyście jak w kościele właśnie. 

c) fajnie też wspominam niektóre msze święte, zwłaszcza te rezurekcyjne, gdzie trzeba było wstać o 5 rano i pochodzić wokół kościoła. Byłam też raz na pielgrzymce rowerowej do Częstochowy w intencji mojego chłopaka, który rzucił się pod pociąg... Dała mi ona ulgę, bo pewnie nigdy bym się tyle za niego nie modliła. Właśnie, modlitwa. Nauczyła mnie jej mama taty. To też było super i nawet teraz, gdy jestem już niewierząca wykorzystuję ją w różnych chwilach (gdy myślę o dzieciach lub gdy dowiem się, że ktoś zmarł). Poznałam też kilku mądrych księży, którzy lepiej lub gorzej, ale jednak odpowiadali na różne nurtujące mnie pytania w wieku nastoletnim.


Czego za to kościół mi nie dał?

a) na pewno nie nauczył mnie tolerancji i otwartości na inne. Mówię tu o religiach i ich wyznawcach, czy też o ludziach o odmiennej orientacji seksualnej. Kościół katolicki wbrew pozorom działa jak sekta. Uczy, że zbawieni będą tylko ci, którzy wierzą w zmartwychwstanie Jezusa. No troszkę lipa..., zwłaszcza dla mnie teraz ;). 

b) o ile 10 przykazań mówi, żeby nie cudzołożyć (czyli nie współżyć przed ślubem, tudzież nie zdradzać małżonka), to niestety nie tłumaczy do końca, dlaczego. Bo ludzie będą źle na mnie patrzeć? Bo mam zachować czystość dla Jezusa? No słabe trochę. Są ważniejsze argumenty niż to, mam na myśli CHOROBY. Nie mówię o wenerycznych, skupiłabym się na tych groźniejszych czyli HIV i HPV, czy zawały serca po zdradzie ;). Rakiem można się zarazić. Tak, ja tego właśnie doświadczyłam. Będąc w pierwszej ciąży dowiedziałam się, ze mam wysoko-onkogennego wirusa HPV. Nie wnikam już czy to od kosmetyczki, czy od kontaktów seksualnych, których miałam "stosunkowo" mało przed ślubem. Jeśli to jednak od tego, to uważam, że uświadamianie młodym ludziom tych zagrożeń jest o wiele  ważniejsze niż dyrdymały powtarzane przez kościół. Swoją drogą zostałam z tego wirusa uleczona. I też nie pomógł mi w tym kościół, ani nawet lekarze, tylko... genialny bioenergoterapeuta!

c) kościół, do którego miałam okazję przynależeć, średnio się o mnie starał. Nie interesował się moim życiem, nie czułam, że należę do jakiejś niezwykłej i radosnej wspólnoty. Myślę, że większość ludzi ma podobne uczucia w Polsce. Nadzieją napawają mnie natomiast takie sytuacje, jak msza święta z piosenkami Beyonce! Czyż to nie jest rewelacyjne? Spójrzcie proszę sami:

d) kościół nie nauczył mnie zabezpieczania się przed niechcianą ciążą! To jest dramat, bo jedyną uznawaną metodą jest kalendarzykowa, czy jak kto woli "ruletka watykańska" ;). Skąd się biorą aborcje? A no właśnie z niechcianych ciąży! Sama byłam dawno temu w sytuacji, gdy bojąc się zajścia w ciąże z chłopakiem, którego niekoniecznie kochałam, wzięłam tabletkę po. Myślę, że nie wahałabym się nawet i przed usunięciem dziecka z tym gościem. Pamiętam, jak któregoś dnia patrzyłam na moje śpiące dzieci. Poszłam potem do męża i powiedziałam, że nie ma nic piękniejszego niż posiadanie potomstwa z kimś, kogo się naprawdę kocha i to ze wzajemnością. 
Także kościół jest ciągle w średniowieczu. Powinien też mówić głośno o różnych skutkach ubocznych zażywania tabletek przez kobiety, ale czy oni w ogóle mają na ten temat jakiekolwiek pojęcie?

c) sport, zdrowe odżywianie i ekologia - o tych niezwykle istotnych kwestiach kościół również milczy! Mając tylu wiernych wyznawców, powinni w czasach coraz większej otyłości, chorób i zanieczyszczenia środowiska, wręcz BIĆ na ALARM! Moje kolejne marzenie, aby tak się stało!

To chyba tyle, chociaż gdybym się skupiła, to napisałabym jeszcze ze dwa razy więcej pozytywów i negatywów bycia w kościele katolickim. Życzę Wam miłego czytania i jeśli jeszcze nie obejrzeliście mocnego dokumentu Tomka Sekielskiego, to zapraszam tutaj (ma już ponad 7 milionów wyświetleń, żeby tylko teraz nie pozabijali ludzie tych zwyroli):


Pozdrawiam - niewierząca, choć jednak odrobinę praktykująca Generation Y!

P.S.
Jeszcze jedna trudna kwestia mi się przypomniała. W filmie "nie mów nikomu" padło takie zdanie żony pana, który był wielokrotnie molestowany: "Po coś tam łaził?". Otóż o tym się jeszcze głośno nie mówi, ale podobno jest to udowodnione, że te niewątpliwie poszkodowane osoby, czerpią jednak z całego tego molestowania... przyjemność :(. To jest okropne, ale jak dla mnie logiczne. Czy gdyby ten ksiądz, co spotkanie z dzieckiem sam na sam, ucinał mu po jednym paluszku, to czy przyszedłby tam po raz drugi? Szczerze w to wątpię! Także pilnujcie swoje pociechy i piszcie w komentarzach, jakie macie pomysły na obalenie CELIBATU! :) Kościoła katolickiego obalać nie chcę, stoi mimo wszystko po jasnej stronie mocy :)


P.S.2

Powiem Wam, że chciałabym, aby ktoś mnie regularnie "bzykał oczami". Chodzi mi o to, że póki co z większością moich teksów uprawiam "gałkowy onanizm". Jest on bardzo przyjemny, ale ja chętnie podziele się swoimi myślami przelanymi na bloga z innymi. Z tymi, co myślą podobnie i z tymi, co całkiem inaczej. Zawsze można się czegoś nauczyć, bo onanizm na dłuższą metę jest podobno szkodliwy. Jednocześnie dziękuję wszystkim, którzy wytrwale "bzykają się" z moimi tekstami i w większości z tego stosunku są zadowoleni! Na pewno nie jest to łatwe zbliżenie. Ba, to w większości jest sado-maso okraszone nutką romantyzmu. Tym bardziej - doceniam!

Ostatni miesiąc przyniósł mi ponad 1000 wyświetleń (stety bądź nie, głównie post związany z lekami na pryszcze), ale idzie ku lepszemu. W przeciągu roku moje "pozablogowe" wypociny i ryciny zostały docenione zarówno w postaci drukowanej książki jak i na łamach jednego z większych polskich tygodników. Szał ciał, kasę mam dzięki cudownemu i pracowitemu Mężowi, więc głównie zależy mi na zmianie świadomości. To tutaj wszystko się zaczyna i kończy. A póki co serdecznie zapraszam do rundy drugiej lub na priv: letmillennialsspeak@gmail.com


1. GASTRONOMICZNY BURDEL 


2. STRACIŁAM WIARĘ


3. CO STOJĄCE, JEST PODNIECAJĄCE


4. KOŚCIÓŁ KATOLICKI TO SEKTA?


5. MARKETING PRAWDY 


6. GUESS WHO AM I


7. REKRUTER I KANDYDAT W JEDNYM CIELE


8. ZASADY RZĄDZĄCE ŚWIATEM


9. JESTEM EMPATĄ


10. ZOSTAŁEŚ ZMANIPULOWANY


11. TEST NA BYCIE MĘŻEM


12. TO THE CRAZY ONES

14. OPOWIEŚĆ O CZŁOWIECZEŃSTWIE


15. IZOTRETYNOINA A DEPRESJA


16. EKONOMIA MIŁOŚCI - recenzja


17. TYLKO NIE MÓW NIKOMU


18. BIOGRAFIA ELONA MUSK'A - RECENZJA


19. SAPIENS (OD ZWIERZĄT DO BOGÓW) - RECENZJA


20. 10 PRZYKAZAŃ - CZY TO MA SENS?


21. MOJE FAZY MANII - OBJAWY


22. OBALAM 8 BŁOGOSŁAWIEŃSTW?


23. MOJE FANTAZJE


24. ŻYCIE TO SINUSOIDA


25. HOMO DEUS  - Yuval Noah Harari - RECENZJA


26. PRZYJEMNOŚĆ DLACZEGO LUBIMY TO, CO LUBIMY







Komentarze

Popularne posty