CO STOJĄCE, JEST PODNIECAJĄCE

CO STOJĄCE, JEST PODNIECAJĄCE






Mikroekonomia związku



Pamiętam, jak wiele lat temu, na wykładach z mikroekonomii słuchałam profesora i docierało do mnie jak cholernie podobne są relacje damsko - męskie do tych, o których właśnie opowiada on na sali. Nie mogłam się powstrzymać i pisałam na karteczkach moje przemyślenia do koleżanki obok. 



Dla przykładu podam prawo popytu, a mianowicie fakt, że zależność między ceną dobra oraz wielkością popytu na to dobro jest odwrotna. Jak to się ma do relacji międzyludzkich np. na  studiach? Jeśli założymy, że chłopakom na studiach zależy głównie na dobrej zabawie z dziewczynami (czyli sex, impreza i niekoniecznie stały związek, o małżeństwie nie wspomnę), to jeśli wzrośnie "cena" dziewczyn, czyli postanowią np. że na sex będą czekały aż do ślubu, to automatycznie zmaleje zapotrzebowanie na te dziewczyny wśród wyżej wymienionych chłopców. 



Jeśli jednak dziewczyny zmienią zdanie i stwierdzą, że kiedy mają imprezować, jeśli nie teraz (ich "cena" zmaleje), to automatycznie zapotrzebowanie na nie wzrośnie. Myślę, że w czasach pokoju, gdy nie trzeba rozlewać krwi i rodzić szybko dzieci, aby przetrwać - tak to właśnie wygląda... Minęło parę lat od zakończenia moich studiów, jechałam sobie autem i co słyszę w radiu? Że jakieś dwie genialne kobiety napisały książkę* porównując w niej zasady mikroekonomii do relacji damsko - męskich... Oczywiście stała się w jakimś kraju (chyba USA) bestsellerem, niestety nie zapamiętałam tytułu :(. A trzeba było zebrać te moje "karteczki do koleżaneczki" i może nie miałabym wtedy z mikroekonomii... popraweczki ;). Było, minęło... teraz piszę bloga i zobaczymy, co z tego wyjdzie, bo różnych przemyśleń na temat życia mam z biegiem lat naprawdę sporo. Poniżej kilka z nich w luźnym zestawieniu:


*poprawka:  książka, o której pisałam powyżej to "Ekonomia Miłości. Szczęście w związku a zmywanie naczyń." Jenny Anderson i Paula Szuchman, podsyłam link, gdyby ktoś chciał poczytać:

https://www.ibuk.pl/fiszka/92609/ekonomia-milosci-szczescie-w-zwiazku-a-zmywanie-naczyn.html 
   


Agresja - system obronny


To a propos zła, którego według mnie po prostu nie ma (żeby zrozumieć, o co mi chodzi w tym szokującym, pierwszym zdaniu, koniecznie kliknijcie w poprzedni wpis: http://testmillennials.blogspot.com/2018/07/straciam-wiare.html ). Zastanawiałam się głębiej, po co w takim razie mamy tendencję do różnych nieprzyjemnych emocji i zachowań. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to że nasze np. agresywne zachowania, to nic innego jak nasz system obronny, swego rodzaju Juwentus, Solid Security lub inny Impel... ;). On jest nam potrzebny w razie ataku na naszą osobę/rodzinę/kraj i właśnie w celu obrony naszego życia, ciała i ducha - używamy go. To jest bardzo rozległy temat i jak zwykle powiem, że najważniejsze jest utrzymanie równowagi. Czyli, żeby za bardzo tego systemu ochronnego nie używać, jeśli nie ma takiej potrzeby, ale żeby pamiętać również, że możemy stracić czujność w różnych sytuacjach życiowych i zwyczajnie możemy nie obronić się wcale.


Tu niestety jako genialny przykład braku obrony własnej przychodzi mi Jezus Chrystus :((. Nie zgadzam się z tym, co nauczał odnośnie nastawiania drugiego policzka. Takie zachowanie doprowadziło go do zbyt szybkiej śmierci, a śmiem twierdzić, że był wspaniałym człowiekiem i zwyczajnie - szkoda :( ! Nie zgadzam się również z opcją jego poprzednika, czyli zasadą "oko za oko i ząb za ząb", bo trzeba umieć wybaczać i rozmawiać. Podsumowując - musimy te dwie zasady w życiu równoważyć, jeśli oczywiście marzy nam się długie i szczęśliwe życie.

Więcej o agresji w bardzo ciekawym ujęciu możecie posłuchać na youtube w wykładzie z SWPS Pani Anny Mazek: https://www.youtube.com/watch?v=oy64t7PTG0M




Kwiaty - noc i dzień


Kolejne z moich przemyśleń dotyczy niesamowitych jak dla mnie podobieństw między zachowaniem roślin, a naszym - ludzkim. Spójrzmy co się dzieje z kwiatem, kiedy wstaje dzień i zaczyna świecić słońce. Kwiat się otwiera i dosłownie zwraca w kierunku słońca. Jest przepiękny, wyprostowany i wszyscy go podziwiają, chcą być blisko niego, patrzeć, powąchać a nierzadko nawet zerwać ;). Myślę, że to samo dzieje się z nami, kiedy jesteśmy karmieni dobrymi słowami i czynami. Jeśli pod każdym względem czujemy się kochani, ktoś bliski mówi do nas Skarbie, Perełko, Kochanie i czuć, że się autentycznie interesuje naszym życiem i sytuacją, to rozwijamy się tak pięknie jak ten kwiat na słońcu. To samo w drugą stronę, kiedy zapada noc kwiat się chowa, kuli i zamyka w sobie, wygląda jakby był smutny i nie jest już tak piękny jak za dnia. To samo z nami, zwłaszcza w wieku dziecięcym. Kiedy krzyczymy na dziecko, przeklinamy, bijemy je a zwłaszcza robimy to niesprawiedliwie, nierzadko wyżywając się na nich, to dziecko gaśnie, robi się smutne i zamyka się w sobie dosłownie jak ten kwiatuszek. Pytanie moje brzmi, czy tej "nocy" i "dnia"powinniśmy wobec siebie używać także w równowadze? Wydaje mi się, że tak jest zdrowiej. Żaden kwiat nie wytrzymałby wiecznego dnia ani wiecznej nocy...


A tak a propos natury, słyszeliście, że robili eksperymenty na kroplach wody i kiedy mówili ładne słowa kształt zamrożonej kropelki był ładny i harmonijny a kiedy mówili brzydkie, negatywne wyrazy, taki sam był też kształt kropli. Zresztą, zobaczcie sami, ja do końca nie wiem, czy można w to wierzyć ;), ale byłoby miło skoro nasze ciała składają się jakoś w 70% z wody:





Wszystko, co stojące, jest podniecające


Powyższa myśl przyszła mi do głowy jakoś w liceum, ale raczej dotyczyła uniesionej grzywki (u chłopaka lub dziewczyny), podwiniętych do góry rzęs, jędrnego i stojącego biustu, wysokich drzew, czy kwiatów. Oczywiście pierwsze, co przychodzi na myśl to PENIS :). Chyba nie muszę tłumaczyć, w jakim stanie jest on dla nas najbardziej podniecający. Gdy byłam już starsza, to zastanawiałam się z czego to wynika i myślę sobie, że chodzi o swego rodzaju przeciwwagę do nieubłaganej grawitacji. Ona ciągnie w dół, a coś na przekór pnie się ku górze i to jest piękne, swego rodzaju walka, która mówi: POPATRZ na mnie jaki/jaka jestem piękna, podziwiaj mnie i ekscytuj się jak jestem silny :).


Teoria względności urody

W te wakacje dotarło wreszcie do mnie, że zarówno uroda, bogactwo, mądrość, głupota, talent, doświadczenie są pojęciami totalnie względnymi. Kiedy ktoś mówił mojej mamie, że jest piękna, ona zawsze odpowiadała: "Ta, jak wszystkie wyjadą...." i w pewnym sensie miała rację, ba...wtedy to byłaby najpiękniejsza (moim subiektywnym zdaniem, jest to najpiękniejsza mama, jaką w życiu widziałam). Ale jeśli pojawiłaby się obok niej inna kobieta, to automatycznie byłyby przez widza porównywane i zawsze któraś byłaby w czymś lepsza, a w czymś innym gorsza. Pamiętam, jak przeżywałam, że w podstawówce nigdy nie byłam najmądrzejsza w klasie, ale teraz po latach dociera do mnie, że to też było względne, bo akurat trafiłam do gromadki inteligentnych dzieci. Były też bardzo słabe jednostki, ale ja np. często im pomagałam w nauce i to było piękne. Powolutku do mnie docierało, ale z perspektywy czasu widzę, jak mało rozmawiali ze mną dorośli. Do wszystkiego muszę dochodzić sama, co w sumie napawa mnie poniekąd dumą ;). Także nie ma co się specjalnie porównywać, bo to wszystko zależy z kim się zadajemy i do jakich ludzi poniesie nas los. Warto jednak uczyć się i rozwijać na tych polach, które czujemy, że są lub mogą być "nasze".


Sflaczały balon nie pęknie

Widzieliście kiedyś kogoś, kto tak bardzo bał się ośmieszenia, odkrycia, że czegoś nie wie, pomylił się lub, że chwilowo nie wygląda atrakcyjnie, że jedna mała uwaga spowodowała, że pękał i wybuchał jak balon? Ta myśl przyszła mi ostatnio, jak wyrzucałam sflaczałe balony dzieci...że jeśli i my pokochamy swoje braki i słabości, nauczymy się z nimi dobrze żyć, to nigdy nie pękniemy. Będziemy elastycznie reagować, gdy ktoś dotknie naszego czułego punktu. Taka postawa przydałaby się każdemu człowiekowi, ale myślę, że jest to jednak kwestia dojrzałości (a propos słowa DOJRZAŁOŚĆ...wczoraj dotarło do mnie, że chodzi tu o zmysł wzroku :) Dojrzewamy coś w inny sposób, bardziej dorosły i dlatego mówi się, że dojrzewamy :)).


Ludzie są jak PUZZLE

Wyobrażaliście sobie kiedyś, co by było, gdyby urodził się ktoś taki, kto autentycznie dogodziłby każdemu łącznie ze sobą? Kto nie miałby braków w miłości, urodzie, mądrości, wiedzy, doświadczeniu, bogactwie itp? I gdyby taka osoba spotkała drugą, taką samą i chciałaby z nią stworzyć związek? Ja mam wrażenie, że byłoby to nierealne, bo tak jak w puzzlach, nie byłoby punktów zaczepienia, czegoś, co by wiązało na bardzo długi czas i w bardzo mocny sposób.
Dlatego myślę, że to świetne, że w większości przypadków mamy braki! Jesteśmy świetnymi kandydatami na stały związek z nieco odmienną, ale jakże ciekawą osobą. To jest dopiero podróż!



Zaakceptować HEJT?

Wszyscy dziś hejtują. Łącznie z tymi, którzy hejtują sam hejt i hejterów. A pomyśłał ktoś kiedyś, że bardzo często z hejtu powstają cudowne i wybitne jednostki? Że to daje takiego kopa (oczywiście jeśli trafi na silną psychikę i tu jest spore ryzyko) w życiu niejednej osoby, że po wielu latach dosłownie lśnią! A co gdyby w szkole zacząć uczyć dzieci przyjmowania i łagodnego reagowania na hejt? Oswajania dzieci z nim? Pamiętam jak sama doświadczałam hejtu ze strony koleżanek i kolegów, kiedy to okazało się, że jako jedna z 2 dziewczyn w szkole...nie mam ani kawałka biustu. Teksty w stylu "płaska jak deska", "o idzie Tereska" lub "my się z tobą nie zadajemy, bo nie masz biustu", wpłynęły na moje życie tak mocno, że po ukończeniu studiów zrobiłam sobie w bardzo szybkim tempie operację plastyczną biustu. I teraz pytanie - czy żałuję? Absolutnie nie! To tak, jakby ktoś spytał, czy żałuje, że po 10 latach odrosła mu brakująca ręka :). Wiem, że była to ryzykowna decyzja, no ale jak to mówią: no risk, no fun :). Czy mam żal do hejterów? Jako dzieciak - straszny, wylałam przez nich masę łez w bluzki mamy, która swoją drogą przenigdy nawet jednym słowem nie dała mi do zrozumienia, że cokolwiek jest ze mną nie tak. Nie wspomnę, jak brak biustu wpływał słabo na kontakty damsko-męskie :(. Musiałam wyrobić sobie sporo innych cech i nauczyć się wielu ciekawych rzeczy, by wyrównać braki. Gdybyśmy umieli szczerze i od serducha ze sobą rozmawiać zarówno o miłej jak i niemiłej prawdzie - żyłoby się nam o niebo lepiej.


W tym poście to tyle, obawiam się, że może to być za dużo jak na jeden raz, więc czekajcie na ciąg dalszy przemyśleń, które przyjeżdżają do mnie wagonami... ;) Podrzucam Wam dowcip, a propos teorii względności mądrości w szkole:


Przychodzi Jasiu ze szkoły i mama się go pyta: 

-Jasiu jak było w szkole? 

-a Jasiu na to: 

-A dobrze, zostałem wyróżniony przez panią. 

-Tak, a w jaki sposób? 

-Pani powiedziała, że cała klasa to debile, a ja największy!




Pozdrawiam,
Generation Y

Piszcie komentarze lub wiadomości na letmillennialsspeak@gmail.com
miłego dnia!



P.S.

Powiem Wam, że chciałabym, aby ktoś mnie regularnie "bzykał oczami". Chodzi mi o to, że póki co z większością moich teksów uprawiam "gałkowy onanizm". Jest on bardzo przyjemny, ale ja chętnie podziele się swoimi myślami przelanymi na bloga z innymi. Z tymi, co myślą podobnie i z tymi, co całkiem inaczej. Zawsze można się czegoś nauczyć, bo onanizm na dłuższą metę jest podobno szkodliwy. Jednocześnie dziękuję wszystkim, którzy wytrwale "bzykają się" z moimi tekstami i w większości z tego stosunku są zadowoleni! Na pewno nie jest to łatwe zbliżenie. Ba, to w większości jest sado-maso okraszone nutką romantyzmu. Tym bardziej - doceniam!

Ostatni miesiąc przyniósł mi ponad 1000 wyświetleń (stety bądź nie, głównie post związany z lekami na pryszcze), ale idzie ku lepszemu. W przeciągu roku moje "pozablogowe" wypociny i ryciny zostały docenione zarówno w postaci drukowanej książki jak i na łamach jednego z większych polskich tygodników. Szał ciał, kasę mam dzięki cudownemu i pracowitemu Mężowi, więc głównie zależy mi na zmianie świadomości. To tutaj wszystko się zaczyna i kończy. A póki co serdecznie zapraszam do rundy drugiej lub na priv: letmillennialsspeak@gmail.com


1. GASTRONOMICZNY BURDEL 


2. STRACIŁAM WIARĘ


3. CO STOJĄCE, JEST PODNIECAJĄCE


4. KOŚCIÓŁ KATOLICKI TO SEKTA?


5. MARKETING PRAWDY 


6. GUESS WHO AM I


7. REKRUTER I KANDYDAT W JEDNYM CIELE


8. ZASADY RZĄDZĄCE ŚWIATEM


9. JESTEM EMPATĄ


10. ZOSTAŁEŚ ZMANIPULOWANY


11. TEST NA BYCIE MĘŻEM


12. TO THE CRAZY ONES

14. OPOWIEŚĆ O CZŁOWIECZEŃSTWIE


15. IZOTRETYNOINA A DEPRESJA


16. EKONOMIA MIŁOŚCI - recenzja


17. TYLKO NIE MÓW NIKOMU


18. BIOGRAFIA ELONA MUSK'A - RECENZJA


19. SAPIENS (OD ZWIERZĄT DO BOGÓW) - RECENZJA


20. 10 PRZYKAZAŃ - CZY TO MA SENS?


21. MOJE FAZY MANII - OBJAWY


22. OBALAM 8 BŁOGOSŁAWIEŃSTW?


23. MOJE FANTAZJE


24. ŻYCIE TO SINUSOIDA


25. HOMO DEUS  - Yuval Noah Harari - RECENZJA


26. PRZYJEMNOŚĆ DLACZEGO LUBIMY TO, CO LUBIMY







Komentarze

Popularne posty